Stałam w kuchni z tym chłopakiem.
Jakim prawem on tu mieszka?! Nie wiedziałam, że Lu ma brata.
Mierzyłam go wzrokiem, a on mnie. W jego oczach widziałam pogardę?
Usłyszałam kroki na schodach. Odwróciłam się w stronę drzwi.
Blondynka wparowała do pomieszczenia, a zauważając mnie upuściła
trzymany kubek. Na szczęście nie potłukł się. Spojrzałam na
nią, a ona spuściła głowę.
-Ludmiła, wytłumaczysz mi co ten
chłopak tu robi?!-zapytałam trochę zła.
-No bo on...on tu
mieszka.-odpowiedziała.
-Czemu ty się jej tłumaczysz?!-zapytał
tym razem szatyn. Spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem. -I co
robi tu Violetta Castillo?
-Tak się składa, że Violetta
Castillo tu mieszka.-odpowiedziałam.-Lu, powiesz coś?
-To mój brat Leon. Przeprowadził się
tu i miał mieszkać podczas gdy ty miałaś być w
trasie.-wytłumaczyła. Popatrzyła się na mnie błagalnie. Zrobiło
mi jej się szkoda, ale też byłam zła, że nic mi nie powiedziała.
-Mogłaś mi chociaż o tym powiedzieć!
To dla tego byłaś taka dziwna gdy rozmawiałyśmy przez telefon?
-Tak, przepraszam Cię, ale nic Ci nie
mówiłam bo myślałam, że jak wrócisz jego już tu nie
będzie.-wytłumaczyła.
-Ludmiła, ale ja mam prawo wiedzieć
kto mieszka w naszym domu!-uniosłam się trochę.-Przepraszam.
-Ja nie chciałam aby to tak
wyszło.-powiedziała. Popatrzyłam na nią i na szatyna.
-Porozmawiamy o tym jutro bo dziś już
nie mam siły. Mam tylko nadzieję, że nie dałaś mu spać w moim
pokoju.-zagroziłam jej palcem.
-Spokojnie królewno śpię w jakimś
gościnnym.-zakpił chłopak. Odwróciłam się do niego i spojrzałam
groźnie.
-Masz tak do mnie nie
mówić.-wysyczała.-Do jutra.-powiedziałam do przyjaciółki i
ruszyłam do siebie. No nieźle jestem tu dopiero pół godziny, a
już zdążyłam pokłócić się z Lu przez jej brata, który swoją
drogą nie wydawał się zbyt fajny. Otworzyłam drzwi do mojego
pokoju. W końcu u siebie. Mój pokój to moje królestwo w którym
to ja jestem królową. Rzuciłam się na moje łóżko. Zielona
pościel otuliła moje ciało. Po chwili wstałam i ruszyłam do
łazienki przylegającej do mojego pokoju. Zdjęłam ubrania i
wrzuciłam je do kosza na pranie. Odkręciłam kurek z ciepłą wodą,
później z zimną i uregulowałam temperaturę. Umyłam włosy
brzoskwiniowym szamponem, a ciało arbuzowym żelem. Spłukałam
powstałą pianę i wyszłam na zimne kafelki. Wytarłam ciało
żółtym ręcznikiem, ubrałam czystą bieliznę i piżamki.
Wysuszyłam i rozczesałam włosy. Umyłam zęby i poszłam spać.
Leon:
Violetta Castillo mieszka z moją
siostrą, a teraz i ze mną. Nie wiem jak Lu mogła z nią tyle
wytrzymać! Nie cierpię takich gwiazdeczek uważających się za
najlepszych, gdy wcale tak nie jest. Nie jestem pewien czy
wytrzymam tu z nią. Posiedziałem jeszcze chwilę w kuchni i
poszedłem na górę do mojego tymczasowego pokoju. Wszedłem do
łazienki przylegającej do pokoju. Rozebrałem się i brudne ubrania
wrzuciłem do kosza na pranie. Wszedłem do kabiny prysznicowej.
Ustawiłem odpowiednią temperaturę wody i zacząłem się myć.
Wziąłem żel z Adidasa i umyłem nim ciało, później wziąłem
szampon i umyłem włosy. Spłukałem pianę i zakręciłem wodę.
Wytarłem się, założyłem nowe bokserki i umyłem zęby. Wyszedłem
z zaparowanego pomieszczenia i położyłem się na łóżku
zatracając we wspomnieniach. Wspomnieniach, które tak bardzo
chciałem zapomnieć. Pewnie jesteście ciekawi o co chodzi. Więc
może trochę przybliżę wam moją historię.
Mieszkając w Buenos Aires miałem
dziewczynę. Miała na imię Lara i była o rok młodsza ode mnie.
Spotkaliśmy się w kinie. Wychodziłem z budynku, a ona właśnie
wchodziła. Zderzyliśmy się. Możecie pomyśleć, że to zdarza się
bardzo często, ale ja uważałem to za przeznaczenie. Wymieniliśmy
się numerami i umówiliśmy na następny dzień w parku niedaleko
jej domu. Takie spotkania powtórzyły się wiele razy. W końcu
zapytałem się jej czy zostanie moją dziewczyną. Ona zgodziła
się. To był mój najszczęśliwszy dzień do czasu... Byliśmy ze
sobą rok. Dla niektórych to dużo, ale dla innych to mało. Na
naszą rocznicę przygotowałem piknik. Ruszyłem do jej domu. Po
drugiej stronie ulicy zauważyłem całującą się parę. Niby nic
nadzwyczajnego, ale tą dziewczyną była Lara. Przeszedłem nie
zauważony na drugą stronę, schowałem się za drzewem. Jej słowa
wciąż miałem w głowie.
-Facu wiesz jak bardzo Cię kocham?
Jesteś sto razy lepszy od Leona. Ciekawe kiedy się skapnie, że
kasa znika z jego konta co jakiś czas. Jest taki
naiwny.-powiedziała, a ja nie wytrzymałem. Wyszedłem z mojej
kryjówki i oparłem się o drzewo tak aby w końcu mnie zauważyli.
Lara zaczęła całować go, ale zobaczyła, że im się przyglądam.
-Leon skarbie, to nie tak. Kocham tylko
Ciebie.-zaczęła się tłumaczyć.
-Skoro on jest ode mnie lepszy to życzę
wam szczęścia.-zaśmiałem się gorzko i odszedłem. Słyszałem
jak mnie woła, ale nie zwracałem na to uwagi.
No i tak się stało, że tydzień po
tym wydarzeniu przyjechałem do mojej siostry. Teraz gardzę
kobietami, co prawda nie krzywdzę ich, ale obiecałem sobie, że już
się nie zakocham. Pomyślałem jeszcze trochę i położyłem się
spać.
Lu:
Violetta wróciła wcześniej z trasy.
Mam nadzieję, że jutro mi to wszystko wybaczy. Boję się jak to
będzie gdy będziemy mieszkać we trójkę. Wiem o tym co Lara
zrobiła Leonowi i o tym, że postanowił się już nie zakochać,
co i tak się w końcu stanie i mam nadzieję, że ta dziewczyna
będzie go kochała za to kim i jaki jest, a nie za to ile ma kasy.
Wiem też, że nie będzie mu łatwo polubić Vilu . Dla niego każda
kobieta jest podłą idiotką, która zawsze Cię zrani. Poszłam do
kuchni zrobiłam sobie kakao i usiadłam na kanapie w salonie.
Włączyłam czarną plazmę wiszącą na ścianie naprzeciwko.
Szukałam czegoś godnego uwagi, ale nic nie znalazłam. Dopiłam mój
magiczny napój i poszłam do pokoju. Poszłam do łazienki. Umyłam
ciało kokosowym żelem pod prysznic, a włosy brzoskwiniowym
szamponem. Spłukałam pianę i wyszłam na zimne płytki. Ubrałam
czystą bieliznę, a na to moje pidżamy. Wysuszyłam i rozczesałam
włosy, później umyłam zęby i poszłam spać.
Następnego dnia:
Obudziłam się i usiadłam na łóżku.
Przetarłam oczy i ruszyłam do łazienki. Wykonałam poranne
czynności i wyszłam z pomieszczenia. Poszłam na dół do kuchni i
zaczęłam robić sobie tosty. Usłyszałam kroki, a w drzwiach
zobaczyłam Vilu. Podeszła do lodówki i wyciągnęła mleko. Nalała
je do miski i nasypała płatków. Usiadła przy stole i zaczęła je
jeść. Zrobiłam to samo gdy skończyłyśmy jeść posprzątałyśmy
i powróciłyśmy do stołu.
-Violu, ja tak bardzo przepraszam, że
Ci nie powiedziałam o tym, że Leon tu zamieszkał. Wybaczysz
mi?-wytłumaczyłam i zapytałam. Ona spojrzała na mnie i
uśmiechnęła się lekko.
-Oczywiście, nie umiem się na Ciebie
gniewać.-zaśmiała się i przytuliła mnie.
-Mam nadzieję, że nie będziecie się
kłócić.-powiedziałam. Naprawdę chciałam aby się ze sobą
zaprzyjaźnili bo Leon to mój brat, a Viola to moja BFF.
Siedziałyśmy tak i rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Do
kuchni wszedł Leon.
-Cześć Lu.-uśmiechnął się do
mnie.-Cześć.-rzucił do Violi. Widziałam, że zrobiło jej się
trochę smutno, ale nie okazała tego. Spojrzała na niego.
-Ta, cześć. Lu dziś zakupy o 15
tylko dziś dzwonimy do Larrego i Bila bo nie chcę uciekać przed
fanami, tak jak ostatnio.-zaśmiała się.
-Oki. Ja zadzwonię.-wzięłam telefon
i umówiłam się z naszymi ochroniarzami, którzy byli przydzieleni
do nas przez menadżera Violi. Odłożyłam telefon i obserwowałam
poczynania mojego brat, był trochę zestresowany.
-Leon co jest?-zapytałam w końcu,
wybudzając go tym samym z ''transu''. Spojrzał na mnie.
-Dziś mam podpisać ważną umowę i
martwię się, że coś pójdzie źle.-powiedział patrząc na mnie.
-Viola co robisz jak się
stresujesz?-zwróciłam się do przyjaciółki aby rozluźnić
napiętą atmosferę.
-Mało kiedy mi się to zdarza, ale jak
już tak jest to myślę o przyjemnych rzeczach, odstresowuję
się.-wytłumaczyła. Popatrzyłam na Leona, a on spojrzał na Violę.
Po chwili skrzywił się lekko. Wiedziałam, że tak będzie.
-Dobra Lu ja lecę.-powiedział i
wyszedł z domu.
___________________________________________________________________________________
Oto i jest rozdział 3 :)
Pisany przeze mnie panią Blanco ;) Jak nazwała mnie Maddy :D
Mam nadzieję, że się spodoba.
Proszę o waszą opinię i mam nadzieję, że będzie dużo komów ;*
Nie wiem jak to będzie teraz jak się zacznie szkoła :(
Ale obiecuję, że rozdziały będą się pojawiały :D
To chyba tyle z mojej strony !
Kocham was <333
Super z niecierpliwością czekam na next :)
OdpowiedzUsuńNie no boski. :D Leon obiecał sobie, że się nie zakocha? To się chłopak zdziwi. I to bardzo. Lara oszukała Leona? Żadna nowość. Do następnego. :3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;)
OdpowiedzUsuńLeon mówi że nigdy się nie zakocha, ciekawe :D
Trochę nie mają za dobrych relacji ;)
Czekam na next :**
extra rozdział czekam na next
OdpowiedzUsuńBoski ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3
Pzdr, Liv ;***